wtorek, 14 czerwca 2022

Karina Pilarz – Uczenie się w przestrzeni metropolitalnej

 - Jak turysta uczy się przestrzeni metropolitalnej?

Chyba po prostu będąc w niej, poznając. Można oczywiście kupić mapę, przewodnik i za ich pomocą docierać do najbardziej popularnych miejsc. Ale w przestrzeni tej najlepiej się zanurzyć, chłonąć wszystkimi zmysłami, schodzić z utartych ścieżek i poznawać także te rejony, które nie są najpopularniejsze pod względem turystycznym. Myślę, że niezwykle ciekawe miejsca możemy znaleźć, gdy opuścimy centrum dostosowane właśnie pod turystów, a zaczniemy poznawać to, co lokalne, bliższe ludziom zamieszkującym daną metropolię. Małe kawiarnie, lokale gastronomiczne, galerie sztuki. Wtedy dopiero faktycznie poznajemy miasto, uczymy się go. Nie sposób w tym miejscu nie nawiązać do koncepcji city-based learning, która polega na traktowaniu wszystkich elementów miasta, wszystkiego co się w nim znajduje, jako środowiska uczenia się, które pobudza do aktywności poznawczej. Zarówno układ urbanistyczny, jak i architekturę postrzega się jako nośniki komunikatów, którymi miasto do nas przemawia, a my dzięki nim zwiększamy swoją wiedzę, poszerzamy horyzonty myślowe. Musimy zatem pozwolić się „porwać”, pozwolić miastu do nas przemówić i uznać wszystkie jego aspekty za istotne, interesujące, warte uwagi, dające nam określoną lekcję. Cóż zatem można powiedzieć – bądźmy otwarci na nowe, nieznane i uczmy się z tego jak najwięcej!

 

- Czy metropolie uczą się od siebie nawzajem?

Wcześniej była mowa o tym, jak wiele my możemy nauczyć się od miasta, od metropolii, ale oczywiście ważne jest także, by metropolie uczyły się od siebie nawzajem. Nic tak nie wzbogaca, jak pozytywne naśladownictwo, czerpanie wzorców z tych, którym coś udało się zrealizować w lepszy, efektywniejszy sposób. W związku z tym także badania komparatystyczne dotyczące różnych metropolii, ich zrównoważonego rozwoju i funkcjonowania, są niezwykle istotne i stanowić mogą rozwiązanie problemów ze sprostaniem wyzwaniom nowoczesnego świata. Badaniami w tym zakresie zajmuje się m.in. Instytut Metropolitalny, czyli think tank, którego działalność skupia się przede wszystkim na wyspecjalizowanym doradztwie eksperckim, opartym na licznych projektach i pracach badawczych w obszarze nauk społecznych i urbanistycznych, koncentrującym się na problemach największych miast i zespołów miejskich oraz wspieraniu organów administracji rządowej i samorządowej w tym zakresie. Miałam przyjemność uczestniczyć w różnego rodzaju wydarzeniach naukowych organizowanych przez Instytut, w tym także serii wykładów „Metropolie świata” oraz seminariów eksperckich, debat i spotkań z serii „MEGApolis”. Duże zaangażowanie, innowacyjne podejście, a także ukazanie sposobu zorganizowania i funkcjonowania innych światowych metropolii pozwala właśnie na „uczenie się” metropolii, w tym także od siebie nawzajem.

 

- Jakie badania nad metropoliami są lub byłyby przydatne?

Z pewnością wspomniane już badania komparatystyczne. Należy skupić się także na analizie norm prawnych i wypracowaniu takich regulacji, które przyczyniłyby się do rozwoju i usprawnienia funkcjonowania metropolii. Moim zdaniem należy też skupić się na takich aspektach jak m.in.:

rozwój społeczeństwa obywatelskiego (przez wzrost świadomości mieszkańców i zwiększenie zakresu partycypacji społecznej), 

aspekty estetyczne, przeciwdziałanie chaosowi przestrzennemu;

zrównoważony rozwój obszarów miejskich;

ekologia, ochrona środowiska,

usprawnienie transportu i komunikacji miejskiej.

W metropoliach należy też rozwijać ideę Smart Cities, czyli miasta inteligentnego, kreatywnego, innowacyjnego, dostosowanego do realiów współczesnego świata. W tym aspekcie ważne jest oczywiście stosowanie nowoczesnych technologii informacyjnych i telekomunikacyjnych. Trzeba też przeprowadzać badania analityczne dotyczące m.in. gospodarki energetycznej, na których podstawie wprowadzane byłyby skuteczne mechanizmy, w tym także legislacyjne. Powinny one mieć na celu zapewnienie efektywności energetycznej, zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych oraz zwiększanie wykorzystania odnawialnych źródeł energii. Zmiany muszą być oczywiście wprowadzane na wielu płaszczyznach i obejmować szereg różnych aspektów funkcjonowania metropolii, stąd niewątpliwie badania powinny być prowadzone w sposób interdyscyplinarny, uwzględniając skomplikowany i złożony przedmiot badań, jaki jest właśnie metropolia. 

 

- Czy lepiej studiować w dużym, czy małym mieście?

To kwestia bardzo indywidualna. Na szczęście ludzie są różni, mają różne potrzeby i upodobania. Oczywiście duże miasta kojarzą się z lepszym poziomem uczelni wyższych i atrakcyjniejszą ofertą kierunków do wyboru oraz większymi szansami znalezienia później stażu czy zatrudnienia. Dają nam też duże możliwości w zakresie zawierania znajomości, dostępu do dóbr kultury oraz rozrywki i rozwijania naszych pasji. I chociaż małe miasta pod tymi względami z pewnością przegrywają, mają też niewątpliwie swoje zalety – niższe koszty utrzymania, większy spokój, bezpieczeństwo, mniej problemów związanych z hałasem i oczywiście zmorą wszystkich dojeżdżających na uczelnię lub do pracy, czyli korkami. Ponadto zazwyczaj zapewniają łatwiejszy dostęp do terenów zielonych i rekreacyjnych. Nie ma zatem moim zdaniem uniwersalnej i jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Dokonując wyboru miasta, w którym chcemy studiować, musimy przede wszystkim dokonać subiektywnej oceny tego, co jest dla nas w życiu ważne, na czym najbardziej nam zależy, a potem po prostu iść za głosem serca. Osobiście wiedziałam, że chcę studiować, a później pracować we Wrocławiu odkąd go pierwszy raz odwiedziłam z rodzicami, jeszcze jako mała dziewczynka. Po prostu poczułam, że to miasto mnie przyciąga, że to jest miejsce idealne dla mnie i właściwie już nigdy nie brałam pod uwagę innej możliwości. Na szczęście okazało się, że miałam rację i nigdy nie żałowałam podjętej decyzji.

 

- Dlaczego niektóre miasta są sławne i popularne, a inne nie?

Chyba znów trudno udzielić tutaj jednoznacznej odpowiedzi. Niektóre miasta po prostu mają taką energię, przyciągają, działają na zmysły. Myślę, że sytuacja wygląda podobnie jak w przypadku poznawania nowych smaków, zapachu ulubionych perfum, czy też zawierania znajomości – musi zaiskrzyć, musi być to „coś”. Z tym, że dla każdego z nas tą iskrą będzie coś innego. Zależy to od nas, naszej osobowości, potrzeb, aktualnej sytuacji życiowej. Są jednak pewne aspekty życia w mieście, które będą ważne, jeśli nie dla każdego, to przynajmniej dla większości z nas – bezpieczeństwo, dostęp do przystępnych cenowo mieszkań, wysoki poziom edukacji i szkolnictwa wyższego, duże możliwości zatrudnienia, sprawna infrastruktura i komunikacja miejska, dostęp do terenów zielonych, możliwość korzystania z dóbr kultury, zapewnienie dostępu dla osób ze szczególnymi potrzebami, czy też brak chaosu przestrzennego. Polecam zapoznać się z reportażami o polskiej przestrzeni „Wanna z kolumnadą” Filipa Springera, by uzmysłowić sobie skalę patologii dotyczących zagospodarowania przestrzeni i by zobaczyć, jak miasta zdecydowanie wyglądać nie powinny. Niestety, mimo ustawowej zasady ładu przestrzennego, który został przez prawodawcę przyjęty, obok zrównoważonego rozwoju, za podstawą wszystkich działań podejmowanych w zakresie planowania i zagospodarowania przestrzennego, wymagania w tym zakresie nie są realizowane w wystarczającym stopniu. Wciąż powstają różnego rodzaju koszmarki architektoniczne, a krajobraz zaśmiecają nieprzyzwoite ilości reklam, szyldów, neonów. Miasto pozbawione zieleni, zabetonowane, nie jest atrakcyjne. Dodając do tego jeszcze zjawisko „pastelozy” (F. Springer używa tego pojęcia przede wszystkim w odniesieniu do wielokolorowych, krzykliwych elewacji budynków, zwłaszcza z lat 90.), mamy receptę na miasto, w którym nikt żyć nie chce. Duże kontrowersje w tym zakresie budził chociażby rozebrany w ostatnim czasie budynek domu towarowego Solpol przy ulicy Świdnickiej we Wrocławiu. Wielokolorowy budynek o nieregularnej bryle, który można było albo kochać, albo nienawidzić. Zdaje się, że zdecydowanie przeważała ta druga opcja.

Wracając jednak do próby odpowiedzi na pytanie, dlaczego jedne miasta są popularne, a inne nie, trzeba też zwrócić uwagę na fakt, że różne walory będą dla ludzi ważne i będą brane pod uwagę, w zależności od tego, czy dokonujemy wyboru miasta, w którym planujemy żyć, a inne kiedy wybieramy destynację podróży. W tym drugim przypadku znaczenie może też mieć legenda, w jaką miasto obrosło, często wręcz filmowe wyobrażenia dotyczące atmosfery, energii, klimatu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz